Kolejne zakupy na targu i kolejne odkrycia. Trybula! Nie widzialam tego ziola wczesniej, ale podobno mozna juz je dostac na cosobotnim targu na ul. Zelaznej w Warszawie. Wracam juz za 2 tygodnie i sprawdze to osobiscie :) Poki co kupilam trybule tutaj, w Tuluzie. Najpierw suszona, a potem swieza, ktora wykorzystalam do dzisiejszych oeuf cocotte.
Dokonalam tez pewnych odkryc niekulinarnych. Na moim swiezo naprawionym rowerze wybralam sie na wycieczke wzdluz Garonny i w pewnym momencie natrafilam na intrygujaca sciezke. Wjazd prawie w calosci zatarasowany wielkim kamieniem, co chyba odstrasza innych, bo nikt tam nie skrecal. Procz mnie ;)
Sciezka jest cudowna! Co chwila mija sie gospodarstwa ze stadninami koni i innymi zwierzakami. Slonce, laka, kwiaty, rower i Wilki na mp3 - hell yeah! :D
Dojechalam do jeziora! Jezioro nazywa sie Sesquières i jest rajem dla ludzi uprawiajacych wakeboarding. Podoba mi sie, ze zbudowano tam wyciag, ktory idealnie zastepuje motorowki. Dzieki temu nie ma halasu i umozliwia to plywanie wielu osobom jednoczesnie. Niestety nie mozna tam plywac, ale i tak wycieczke uznaje za udana :)
Oeuf cocotte ze szparagami i szczawiem
przepis pochodzi z magazynu Elle a table, nr 57; 4 porcje
4 duze jaja
peczek zielonych szparagow
peczek szczawiu
pol peczka trybuli
4 lyzki crème fraiche lub smietany + odrobina na wierzch
25 g masla
40 g tartego parmezanu
sol, pieprz, galka muszkatolowa
- Piekarnik rozgrzac do 200 stopni. Dokladnie oplukac i osuszyc szczaw oraz trybule, szparagi pokroic na 3cm kawalki.
- Do wrzacej i posolonej wody wrzucic szparagi (bez glowek) i gotowac przez 3 minuty, nastepnie dorzucic glowki i gotowac kolejne 2 minuty. Schlodzic natychmiast w zimnej wodzie, aby zatrzymac proces gotowania.
- Na patelni rozpuscic 15 g masla, a nastepnie dodac szczaw. Smazyc 2 minuty. Dodac trybule i kontynuowac smazenie jeszcze przez chwile (okolo 30 sekund). Zdjac z ognia.
- Odlozyc kilka glowek szparagow do dekoracji, a reszte dodac do ziol na patelni. Doprawic sola i pieprzem.
- Dokladnie natluscic 4 foremki sredniej wielkosci. Na dnie kazdej z nich dodac po lyzce smietany. Doprawic sola, pieprzem oraz galka muszkatolowa. Nastepnie dodac mieszanke ziol ze szparagami i delikatnie wbic jajko, uwazajac, by zoltko pozostalo w calosci.
- Na wierzch kazdej foremki dodac jeszcze po odrobinie smietany, posypac parmezanem oraz udekorowac pozostawionymi glowkami szparagow. Jeszcze raz doprawic odrobina soli, pieprzu oraz galki muszkatolowej.
- Gotowac w kapieli wodnej przez 10-12 minut. Podawac z grzankami.
- Bon appétit!
Cóż mogę napisać? Pysznie :-)
OdpowiedzUsuńoui oui oui! :)
UsuńJajko w takim towarzystwie to musi być cudne danko! I do tego pysznie przyrumieniona grzanka - smaka mi narobiłaś na maxa!:)
OdpowiedzUsuńPolecam do wyprobowania. Pierwszy raz jadlam szczaw w innej postaci niz zupa szczawiowa ;)
Usuńuwielbiam jajka robione w ten sposob! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Ciesze sie, ze sie podoba. Niestety sama zjadlam wszystko :p
UsuńOeufs cocotte, a jeszcze ze szparagamii trybula, to prawdziwe niebo w gebie Magdo :)
OdpowiedzUsuńNo i widoki swietne :)
Pozdrawiam!
PS. Jak myslisz, czego bedzie Ci najbardziej brakowac teraz w PL? Kulinarnie mam na mysli, choc nie tylko w sumie. Ciekawa jestem bardzo, co podobalo Ci sie najbardziej :)
Bardzo brakować będzie mi saucisse sèche d'Auvergne i innych... tego wielkiego wyboru dojrzewających szynek również, oj bardzo! Wiem, że w Polsce można je dostać jak się dobrze poszuka (kiedyś znalazłam nawet szynkę z Bayonne w Bomi :)), ale to już nie to samo. Tzn. pewnie smakują podobnie, albo nawet tak samo, ale w Tuluzie to było związane z trybem życia, kulturą, sposobem jak się tam jada. Ta cała atmosfera jest jedyna w swoim rodzaju i tego kontekstu właśnie będzie mi teraz brakować.
UsuńNiemniej jednak będąc tam tęskniłam mocno za naszym serkiem wiejskim, maślanką, twarogiem. Każdy kraj ma swoje skarby :)
Ależ to musi być pyszne!
OdpowiedzUsuń