wtorek, 19 lipca 2016

Stranger Than Fiction chocolate chip cookies

Ostatni rok to rok wielkich zmian. Jedną z nich podziwiam przez okno codziennie:


Od kilku miesięcy mieszkam w Londynie i chłonę to wielkie miasto każdą cząsteczką swojego ciała. Miasto to zmienia perspektywę, mnie osobiście bardzo motywuje do życia bardziej, mocniej, pełniej.

Byliście kiedyś na Brick Lane, Columbia Road Flower Market albo Borough Market? Każde z tych miejsc ma wiele do zaoferowania i jeśli akurat spędzam niedzielę w mieście to odwiedzam je by zjeść porządnego bajgla z salt beef, pickle & mustard, kupić świeże kwiaty i zioła oraz napić się dobrej ulicznej kawy. Jedno z ciekawszych kulinarnych doświadczeń z Borough Market to Barraquito coffee. Espresso ze słodkim mlekiem skondensowanym, zakończone zestem z cytryny. Nigdy wcześniej nie pomyślałam nawet o połączeniu cytrusów z kawą, a okazało się ono zaskakująco interesujące!


Przepis, który chcę dziś przedstawić to przepis sprzed co najmniej 10 lat. Stranger Than Fiction (pol. 'Przypadek Harolda Cricka') to komedia w stylu fiction z 2006 roku. Oglądałam ten film niedawno i bardzo spodobała mi się postać Any Pascal (grana przez Maggie Gyllenhaal), która zrezygnowała ze studiów prawniczych by założyć własną cukiernię. Zajęła się pieczeniem ciasteczek, gdyż zauważyła, że na studiach, gdy przynosiła ciasteczka na sesję, ludzie uczyli się chętniej i świat stawał się lepszy.

W jednej ze scen upiekła ciastka specjalnie dla Harolda, który akurat audytował jej biznes, a ona wcześniej zrobiła wszystko, by ten dzień jak najbardziej mu uprzykrzyć. Harold, sztywny pracownik IRS, odmówił, twierdząc, że nie lubi ciastek. Oto fragment filmu:


Znalazłam przepis, upiekłam ciastka i podzieliłam się nimi z kolegami z pracy. Zgodnie z tym co powiedziała Ana, świat na chwilę stał się lepszy.


Stranger Than Fiction Chocolate Chip Cookies
źródło: Half Cup Cinema

1 szklanka masła w temperaturze pokojowej
2 1/4 szklanki mąki pszennej tortowej
3/4 szklanki brązowego cukru
3/4 szklanki zwykłego cukru
2 duże jaja w temperaturze pokojowej
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego lub kawowego
1 łyżeczka sody do pieczenia
1 łyżeczka soli
2 szklanki pokrojonej w drobne kawałeczki czekolady deserowej (lub gotowych chocolate chips)

  • Rozgrzej piekarnik do 190 stopni.
  • W jednej misce wymieszaj przesianą mąkę z sodą i solą.
  • W drugiej misce rozetrzyj masło (ja zrobiłam to widelcem), ciągle rozcierając dodaj oba rodzaje cukru, ekstrakt oraz na końcu jaja.
  • Dodaj suche składniki do mokrych i delikatnie wymieszaj.
  • Dodaj czekoladę i wymieszaj ponownie. Wstaw mieszankę do lodówki na co najmniej 30 minut by nabrała bardziej zwartej konsystencji.
  • Formuj kulki wielkości orzecha włoskiego i umieść je na blaszce pokrytej papierem do pieczenia. Piecz 9-12 minut, aż ciasteczka będą miały zarumienione brzegi.
  • Wyjmij z piekarnika i ostudź na kratce.
  • Smacznego!

Taaak.. może zdjęcie nie jest najlepsze, ale nie spodziewałam się, że będę reaktywować bloga. Uwaga, to jest tylko partia testowa, stąd tylko 2 ciastka. Ale jak widać wyglądają OK! I jak to moja koleżanka Bo powiedziała - 'wrzuć średnie fotki i napisz, że nie ma sensu robić idealnych zdjęć, bo żadne, nawet najpiękniejsze zdjęcie nie jest w stanie oddać piękna smaku ciasteczek' :-)

Właśnie tak!