Mój pierwszy chłodnik w życiu.
Patrząc na przepis zastanawiałam się czy uda mi się z niego wykrzesać taki piękny różowy kolor, jaki w chłodnikach lubię. Tyyyyle kefiru i tylko jeden pęczek botwinki z małymi buraczkami... jak widać kolor nie zawiódł :) I smak również nie!
Chociaż tyle radości z tego nieudanego dnia. Nieskuteczne załatwianie spraw na uczelni, rozklejone nowe buty, tracenie czasu w korku tramwajowym, a jak już zdecydowałam się na spacer to tramwaje akurat ruszyły! Na takie smutki tylko róż ;)
Chłodnik z botwinki
źródło: Kuchnia Polska 1001 przepisów, Ewa Aszkiewicz
1 l zsiadłego mleka lub kefiru (użyłam kefiru)
szklanka kwaśnej śmietany (użyłam 18%)
pęczek świeżej botwinki
2 kopiaste łyżki posiekanego koperku
świeży ogórek
2 jaja ugotowane na twardo
cukier, sól, sok z cytryny, pieprz
- Oczyszczoną i wymytą botwinkę kroimy w niewielkie kawałki, zalewamy gorącą wodą z dodatkiem soku z cytryny i gotujemy pod przykryciem w niewielkiej ilości wody, aż będzie miękka. Odstawiamy do wychłodzenia.
- Zsiadłe mleko lub kefir ubijamy ze śmietaną, do spienionych składników dodajemy koperek, rozdrobniony (wcześniej obrany ze skórki) ogórek, zimną botwinkę wraz z wodą, w której się gotowała, lekko mieszamy i doprawiamy do smaku.
- Na talerzach rozkładamy połówki ugotowanych jajek, zalewamy chłodnikiem i od razu podajemy.
- Smacznego!:)
Idealny na ostatnią pogodę! Jak nic się nie zmieni to na dniach zabieram się za ten przepis! :)
OdpowiedzUsuńA dziś akurat ma być lekkie ochłodzenie! :(
Usuń:P
No,tak, kolor uzyskałaś naprawdę piękny.To prawie tak jak gdybyś oglądała świat przez różowe okulary.
OdpowiedzUsuńJeśli mogę ci coś zaproponować odnośnie gotowania botwinki.Zamiast gotować w wodzie,ugotuj na parze,efekt ten sam,a nie stracisz witamin.To tylko taka drobna podpowiedz.
A to moja wersja chłodnika
http://kocioligarnek.blogspot.com/2012/07/chodnik.html