Bardzo lubię aromat kawy. Codziennie rano wypijam jedną dużą szklankę kawy z mlekiem z ekspresu, który 2 lata temu dostałam na urodziny. Był to chyba najbardziej trafiony prezent w historii :)
Desery kawowe również należą do moich ulubionych. Niedawno zrobiłam tiramisu, ale niestety nie jestem zadowolona z fotografii, więc raczej przepis nie pojawi się w najbliższym czasie na blogu ;) Dziś szukałam czegoś nowego. Zaczęłam przeglądać swoje zasoby książek kucharskich (można je zobaczyć w górnej zakładce 'Moja biblioteczka') i natrafiłam na "Bavarois au café, spécial meringue", czyli krem bawarski o aromacie kawowym z lekką pianką bezową. W życiu czegoś takiego nie jadłam, tym bardziej wiedziałam, że dalej przepisu szukać już nie trzeba!
Przepis pochodzi z mojej kolekcji pamiątek z Tuluzy, a konkretnie z:
Bavarois au café
źródło:
Les desserts bistrot, classiques ou revisités, José Maréchal,
wydawnictwo Marabout
Przygotowanie: 1 godzina; Gotowanie: 1 godzina; Chłodzenie: 1
godzina; dla 8-10 osób
BEZA ORZECHOWA:
2 białka jaj
150 g cukru pudru
120 g orzechów włoskich
KREM KAWOWY:
4 żółtka jaj
125 g cukru pudru
125 ml mleka
4 łyżeczki żelatyny
400 ml zimnej śmietanki
2-3 łyżki ekstraktu kawowego (można zastąpić mocną kawą)
BEZA BIAŁA
100 g białek jaj (około 3 sztuki)
200 g cukru pudru
80 ml wody mineralnej
+ rękaw cukierniczy
+ termometr do płynów (obyłam się bez niego)
Wykonanie
BEZA ORZECHOWA:
Rozgrzej piekarnik do 180 stopni. Wymieszaj
orzechy z 60 g cukru pudru. Wyłóż blachę papierem do pieczenia, rozsyp orzechy
z cukrem i grilluj/piecz 8 minut. W połowie pieczenia zamieszaj. Po upieczeniu
posiekaj na duże kawałki i odłóż na bok.
Ubił białka na sztywno, dodać pozostały
cukier puder i ubijaj dalej. Delikatnie dodaj posiekane orzechy, wymieszaj i
wyłóż masę na blachę pokrytą papierem do pieczenia i wysmarowaną tłuszczem.
Piecz przez 30 minut w temperaturze 150 stopni.
KREM KAWOWY:
Wlej mleko do rondelka i zagotuj. Ubij
żółtka razem z cukrem do czasu aż masa zbieleje. Dodaj do masy ciepłe mleko i
wszystko ze sobą połącz. Podgrzewaj wszystko jeszcze przez 2 minuty ciągle
mieszając. Masa ma zgęstnieć, ale nie wolno doprowadzić do wrzenia. Dodać
rozpuszczoną w odrobinie gorącej wody żelatynę oraz ekstrakt kawowy (lub samą
kawę). Delikatnie wymieszać i odstawić w chłodne miejsce.
Śmietankę ubić na sztywno. Dodać 1/3 ubitej
piany do schłodzonego kremu i delikatnie wymieszać. Następnie dodać resztę i
wymieszać do uzyskania jednolitej, puszystej masy.
BEZA BIAŁA:
Wodę z cukrem doprowadzić do wrzenia.
Gotować przez kilka minut do uzyskania gęstego syropu. W tym czasie ubić białka
na sztywno. W momencie gdy syrop uzyska 120 stopni należy dodać go do białek i
ubijać dalej aż do ochłodzenia mieszanki (nie korzystałam z termometru, po
prostu gotowałam syrop przez kilka minut do zgęstnienia).
MONTAŻ:
Na spód okrągłej formy wlać krem kawowy.
Wierzch posypać połamaną na kawałki bezą orzechową. Wyrównać o wstawić do
lodówki na co najmniej 1 godzinę. Wyjąć z formy (można to łatwo zrobić po
zanurzeniu formy na chwilę w gorącej wodzie) i przy pomocy rękawa cukierniczego
udekorować białą bezą.
Smacznego!:)
Piękne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D
UsuńPrzepyszny deser i bardzo smaczny blog;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tak, deser pyszny, ale dość słodki, więc dodatek kawy całkiem fajnie przełamuje smak. Dzięki za miłe słowa i miłego dnia!:)
Usuńzgadzam sie, tiramisu to nie jest najwdzieczniejsze ciastko do sfotografowania - wyglada dobrze do rozpoczecia konsumpcji.... To kawowe ciacho wyglada mniamniusnie i pewnie podobnie smakuje. Bede musiala kiedys sprobowac :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Najlepiej przygotować w pucharkach, pojedyncze porcje, wtedy to jeszcze jakoś wygląda ;) Ale moja wersja była duża, wyjadaliśmy ją właściwie łyżeczkami wprost z formy. Pyszne to ogromnie, ale fotki innym razem ;)
UsuńJa również uwielbiam kawowe desery! Zresztą litrami kawy też nie pogardzę :P A Twoje ciacho wygląda obłędnie! :)
OdpowiedzUsuńBrzmi, wygląda i smakuje pysznie!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :-)
no rozpusta kawowa, faktycznie. Ja też uwielbiam kawę i kawowe desery. Także ten pewnie by mi smakował, choć obawiam się że zasłodziłabym się na dwa tygodnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie
Monika
efekt jest super, a smakuje pewnie jeszcze lepiej
OdpowiedzUsuń