piątek, 5 października 2012

Zupa grzybowa ze świeżych grzybów



Początek tygodnia spędziliśmy razem z Michałem na wsi - w Kamieńczyku nad Bugiem. Jesień w tym roku pogodowo nas rozpieszcza i udało nam się nawet zrobić wieczorem ognisko i upiec kilka kiełbasek :) Innego dnia z samego rana wybraliśmy się do lasu na nasze pierwsze w tym roku grzybobranie. No... poszło nieźle, trochę sztuk uzbieraliśmy, akurat tyle, aby starczyło na aromatyczną zupę grzybową. 

Przepis znalazłam w archiwalnym numerze Kuchni, której to dziesiątki numerów stoi na mojej półce. Pamiętam jak wpadłam w nałóg kupowania tego pisma. Było to kilka lat temu, kiedy to będąc na Dworcu Wschodnim w Warszawie zaczęłam przeglądać stare numery gazet sprzedawanych na straganie w poszukiwaniu czegoś na zabicie nudy w drodze powrotnej do domu. Kupiłam Kuchnię, numer ze stycznia 2007. Całe 4 zł! :) Zaintrygowała mnie głównie okładka, na której widniało zdjęcie kolorowych, wielopoziomowych drinków. Cały numer wkrótce znałam już na pamięć, a kolejnym krokiem było zamówienie prenumeraty. Wpadłam w nałóg :)

Wczoraj przeglądałam jesienne numery w poszukiwaniu sposobu na grzyby. Pamiętałam, że w którymś z nich była grzybowa na 5 sposobów... znalazłam! Wybór padł na "Grzybową z kolendrą i gałką muszkatołową" z tym, że moja wersja nie ma ani kolendry ani gałki :P Zmieniłam jeszcze kilka innych szczegółów, ale główna idea jest ta sama - świeże grzyby, marchewka, seler, kasza jaglana. Poniżej prezentuję swoją wersję, która bardzo nam przypadła do gustu!



Zupa grzybowa ze świeżych grzybów
inspiracja: magazyn Kuchnia, wrzesień 2008

1 litr bulionu warzywnego
5 płaskich łyżek kaszy jaglanej
1 marchewla
1 listek laurowy
1 łodyga selera naciowego
2 łyżki masła
1 łyżeczka oleju
1 duża cebula
400 g grzybów leśnych (np. borowiki, maślaki)
1 kromka razowego chleba
sól, pieprz

  • Do gorącego bulionu dodajemy kaszę jaglaną, marchewkę i seler pokrojone w talarki oraz listek laurowy. Solimy do smaku. Gotujemy aż kasza i warzywa zmiękną (około 15-20 minut).
  • Na maśle z olejem szklimy posiekaną cebulę, dodajemy grzyby pokrojone w niewielkie kawałki i odrobinę solimy. Dusimy przez 15-20 minut (dolewając pod koniec duszenia kilka łyżek wody).
  • Chleb rozkruszamy, mieszamy z kilkoma łyżkami warzywnego wywaru. a gdy się rozpulchni, dodajemy do reszty zupy.
  • Dorzucamy grzyby z cebulą. Doprawiamy solą i pieprzem.
  • Smacznego! :-)


poniedziałek, 1 października 2012

Tarta z figami i migdałami



Dziś prezentuję 1 z 3 tart, jakie przygotowałam na swoje przyjęcie urodzinowe. Tarta na słodko z bardzo popularnymi dziś figami. W Polsce nie są one zbyt często obecne na stołach, a to pewnie za sprawą bardzo wysokiej ceny... Jednak dla chętnego (i wytrwałego!) nic trudnego, czyż nie? Otóż po długich poszukiwaniach trafiłam na bardzo tani surowiec :)) Wszystkich zainteresowanych wysyłam do Kauflandu, gdzie 1 sztuka kosztuje mniej niż 1 zł, co przy cenie obecnej w innych sklepach (nawet 7 zł za sztukę!) jest okazją. 

W oryginalnym przepisie migdałowego kremu jest mniej, ale moim zdaniem jest go zdecydowanie za mało - ledwo starczyło mi na pokrycie dna foremki. Zrobiłam go więc więcej (na szczęście trwa to tylko chwilkę) i poniżej prezentuję moją wersję przepisu. Na fotce ciasto jest miejscami odrobinę zbyt spieczone, ale zapewniam, że to wina mojego piekarnika, który cokolwiek by się nie ustawiło, zawsze piecze powyżej 200 stopni ;) Na szczęście mam już nowy! :)



Tarta z figami i migdałami
Fig and almond tart
Inspiracja: Fantastic flans and tarts, Simon & Schuster, wydawnictwo Marabout
przygotowanie: 30 minut; pieczenie: 30 minut; 8 porcji

Składniki na ciasto:
200 g przesianej mąki (użyłam pszennej tortowej typ 450)
25 g mielonych migdałów
80 g cukru pudru
szczypta soli
125 g zimnego masła, pokrojonego w kostkę
1 rozkłócone jajko

Składniki na farsz:
90 g miękkiego masła
90 g cukru pudru
1 jajko
90 g mielonych migdałów

6 fig pokrojonych w ćwiartki
garść płatków migdałowych


Ciasto:
  • Wymieszaj mąkę, mielone migdały, cukier i sól. Następnie dodaj masło i szybko zagnieć ciasto (będzie dosyć sypkie, wyglądające jak kruszonka).
  • Dodaj jajko i zagnieć ponownie uzyskując gładką masę. Owiń ciasto folią spożywczą i włóż do lodówki na co najmniej 1 godzinę.
  • Rozwałkuj schłodzone ciasto na delikatnie podsypanej mąką stolnicy. Formę na tartę wysmaruj tłuszczem i wylep dno i boki formy rozwałkowanym wcześniej ciastem. Ponakłuwaj ciasto widelcem i wstaw do lodówki na 30 minut.
  • Rozgrzej piekarnik do temperatury 160 stopni. Piecz ciasto przez 20 minut i pozostaw do wystygnięcia na czas przygotowywania farszu.
Farsz:
  • Przy pomocy miksera połącz masło i cukier. Miksuj do czasu, aż masa wyraźnie stanie się jaśniejsza i puszysta. Dodaj jajko i mielone migdały - wymieszaj.
  • Ostygnięty i podpieczony spód tarty wysmaruj przygotowanym kremem migdałowym. Na wierzchu ułóż ćwiartki fig i delikatnie je dociśnij. Piecz przez około 30 minut w tempetaturze 160 stopni. Gotową tartę posyp uprażonymi na suchej patelni płatkami migdałów.
  • Smacznego! :-)


*****************************************************************************************************
Inspiracja:

piątek, 21 września 2012

Chleb żytni z orzechami i rodzynkami


Pozdrowienia z nowego mieszkanka! :)

Walka przeprowadzkowa wciąż trwa, o czym świadczą dziesiątki kartonów stojące wciąż na podłodze, ale łóżko odgracone i spać się da. Co więcej - szafa też już złożona a piekarnik wyszorowany na błysk czeka w gotowości (to akurat była pierwsza rzecz jaką się zajęłam:)). Jestem przeszczęśliwa patrząc na te zmiany. 

Kilka rzeczy mi ubyło, bo było w wyposażeniu poprzedniego mieszkania (wałek do ciasta.... chlip....), ale przybyło o wiele więcej. Przede wszystkim - przestrzeń! Dodatkowe 14 metrów kwadratowych, z czego kilka przypadło nawet na kuchnię :) Poza tym doszedł stół i ława i wielka szafa w przedpokoju i balkon... :) Cóż, emocje jeszcze nie opadły. Dodatkowym plusem jest bezpośredni autobus do Ikei hihihi ;) z którego akurat sporo teraz korzystam, bo codziennie coś mi się przypomina, a że pracę zaczynam dopiero za 2 tygodnie to i czasu mam dużo.

Ten chleb upiekłam jakiś czas temu, jeszcze w piekarniku na Grzybowskiej. Piękne pożegnanie z wysłużonym sprzętem, nieprawdaż? Orzechy fajnie chrupią, rodzynki i melasa dodają delikatnej słodyczy, a aromat unoszący się w domu podczas pieczenia był wręcz hipnotyzujący. Mniam :)



Chleb żytni z orzechami i rodzynkami
Hazelnut and Raisin Rye Bread
źródło: Step by step - Bread, Caroline Bretherton
składniki na 1 bochenek, czas rośnięcia ciasta: noc + 1,5 godziny

Na zaczyn:
150 g mąki żytniej
150 g jogurtu naturalnego
1 łyżeczka suszonych drożdży
1 łyżka melasy

Na ciasto:
150 g mąki żytniej
200 g mąki pszennej (użyłam tortowej)
2 łyżeczki soli
50 g orzechów włoskich, uprażonych na suchej patelni i grubo posiekanych
50 g rodzynek
olej roślinny do natłuszczenia formy
1 jajo, rozkłócone, do posmarowania bochenka


  • Wieczorem, przeddzień pieczenia chleba: wymieszaj ze sobą wszystkie składniki na zaczyn. Dodaj 250 ml letniej wody, zamieszaj jeszcze raz, przykryj ściereczką i pozostaw na noc w wolnym od przeciągów miejscu. Następnego dnia powierzchnia powinna być spieniona.
  • Rano, w dniu pieczenia chleba: wymieszaj ze sobą obie mąki, sól, a następnie dodaj przygotowany wcześniej zaczyn. Wymieszaj wszystko (można dodać więcej wody, jeśli jest to konieczne), przełóż na podsypaną mąką stolnicę i zagniataj przez 5-10 minut, do uzyskania gładkiego i sprężystego ciasta.
  • Rozciągnij ciasto tworząc płaski placek, rozsyp orzechy i rodzynki, złóż ciasto zamykając dodatki w środku i zagnieć ponownie. Uformuj z ciasta kulę i umieść ją w wysmarowanej olejem misce. Przykryj ściereczką lub folią spożywczą i pozostaw w ciepłym miejscu na 1 godzinę. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.
  • Po tym czasie wyjmij ciasto na podsypaną mąką stolnicę i delikatnie zagnieć ponownie. Uformuj ciasto w kształt piłki do rugby, przenieś na blaszkę, na której będzie się piekło, przykryj ściereczka i odczekaj kolejne 30 minut.
  • Rozgrzej piekarnik do 220 stopni. Posmaruj ciasto rozkłóconym jajkiem i ostrym nożem natnij je delikatnie wzdłuż. Piecz 20 minut, po czym zmniejsz temperaturę do 200 stopni i piecz przez kolejne 20-30 minut do uzyskania pięknego ciemno-złotego koloru.
  • Smacznego! :-)


********************************************************************************************************************************
Źródło:



środa, 5 września 2012

Zorza polarna


W sobotę 8. września o 11:45 stuknie mi kolejny rok. 24.

Jest to moment dla mnie bardzo ważny, tym bardziej, że wiąże się z wieloma zmianami w moim życiu. Jutro idę złożyć swoją pracę magisterską w dziekanacie. Razem z końcem września zmieniam się ze studentki w osobę pracującą. Przeprowadzam się z klaustrofobicznej kawalerki w centrum Warszawy do większego mieszkania na Bemowie. Zmiany zmiany zmiany...

Trzeba to uczcić! :)



Zorza polarna
inspiracja: 1001 koktajli
jedna porcja

1 miarka zmrożonej grappy lub wódki
1 miarka zmrożonego, zielonego chartreuse
1/2 miarki zmrożonego cassisu

  • Wlać powoli wódkę/grappę po ściance zmrożonego kieliszka.
  • Ostrożnie dolać chartreuse po drugiej ściance.
  • Pośrodku delikatnie wlać cassis. Nie mieszać. Pić powoli!
  • Smacznego :) 

****************************************************************************************************
Inspiracja:


wtorek, 14 sierpnia 2012

Chleb żytni z kminkiem


Mogłabym kontynuować marudzenie na temat mojego piekarnika, którego temperatura po rozgrzaniu zawsze stanowi dla mnie zagadkę, ale czy miałoby to sens po zaprezentowaniu Wam tej fotki?

Tak, upiekłam ten chleb sama! Juhuuuuu! :)

Trochę na oko, trochę z nadzieją, że ja i on (piekarnik) dogadamy się i zamiast spalenizny poczuję zapach domowego chleba. Widocznie dziś postanowił, że między nami rozejm :) Co pewien czas lubię upiec w domu chleb. Zawsze jednak używałam do tego keksówki i nigdy jeszcze nie nacinałam ciasta z góry - w efekcie wychodziły zgrabne i dość zwarte bochenki. Tym razem piekłam ciasto na dużej blaszce, która niczym nie krępowała bochenka, a ten przyjął taki oto fantazyjny kształt. Lubię to!:)




Chleb żytni z kminkiem
Składniki na 1 bochenek


Składniki na zaczyn (zrobić dzień wcześniej):
150 g mąki żytniej
150 g jogurtu naturalnego
1 łyżeczka suszonych drożdży
1 łyżka melasy
1 łyżeczka kminku, lekko roztartego
250 ml letniej wody

Składniki na ciasto:
150 g mąki żytniej
200 g mąki pszennej tortowej
2 łyżeczki soli
1 jajo, rozkłócone
1 łyżeczka kminku


  • Dzień przed pieczeniem - połączyć ze sobą w misce wszystkie składniki na zaczyn. Dokładnie wymieszać, naczynie przykryć i zostawić na noc. Następnego dnia zaczyn powinien wyraźnie pracować (na powierzchni powinny się pojawić bąbelki).
  • W dniu pieczenia chleba - połącz ze sobą obie mąki i sól, dodaj zaczyn i wszystko wymieszaj. Przenieś ciasto (powinno być wilgotne i lepiące się) na podsypaną mąką stolnicę i wyrabiaj 5-10 minut, do utrzymania gładkiej i sprężystej konsystencji. Dosypuj w razie potrzeby więcej mąki tak, aby ciasto z łatwością odchodziło od dłoni.
  • Uformuj kulę i przenieś ją do wysmarowanej oliwą miski. Zakryj naczynie ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce na godzinę do wyrośnięcia. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.
  • Po upływie godziny, wyjmij ciasto z miski i jeszcze raz lekko je zagnieć. Uformuj z ciasta kształt piłki do rugby, przenieś na wytłuszczoną i podsypana mąką (lub bułką tartą) blachę i ponownie zostaw do wyrośnięcia - tym razem na 30 minut.
  • Rozgrzej piekarnik do 220 stopni. Wyrośnięte ciasto posmaruj rozkłóconym jajem i posyp kminkiem. Natnij ciasto wzdłuż, robiąc 3 dość głębokie linie. Piecz 20 stopni, po czym zmniejsz temperaturę do 200 stopni i piecz kolejne 20-30 minut.
  • Smacznego!


środa, 8 sierpnia 2012

Ciasteczka pistacjowe


Czy wasza kuchnia Was satysfakcjonuje? Czy zawsze macie w domu sprzęt, którego akurat potrzebujecie? Czy ciasto wyrabiacie specjalnie stworzonym do tego hakiem, wasz chleb piecze się w maszynie do chleba, a wstawiając lody do zamrażarki możecie o nich zapomnieć, bo specjalna maszyna do lodów zadba o to, aby miały idealną konsystencję?

Ja też tak chcę!!!

Na moich 20 metrach kwadratowych, wynajmowanych w centrum Warszawy, kuchnia zdaje się być przypadkiem. Mam wrażenie, jakby architekt osiedla za Żelazną Bramą zapomniał o niej i w ostatniej chwili wygospodarował jakiś kąt, bo przypomniał sobie, że przecież człowiek jeść musi. Czasami czuję się jak Rachel Khoo w jej małej paryskiej kuchni i od kiedy zobaczyłam jej książkę w księgarni, wiem, że kiedyś będzie moja. Póki co moja studencka kieszeń mocno ogranicza moje wydatki i na razie priorytetem jest zapowiadający się tydzień w górach, ale za miesiąc mam urodziny i chyba już wiem, co sobie sprawię :)

Nie mam maszyny do pieczenia chleba, nie mam maszyny do kręcenia lodów, nie mam robota kuchennego, nie mam nawet porządnego stołu, a mój piekarnik piecze jak chce i nie sposób odgadnąć co za temperatura w nim panuje (ważne, że w ogóle jest!). Mam jednak mnóstwo chęci do eksperymentowania i poznawania nowych smaków. Choć stolnicy do ugniatania ciasta też nie mam, to zawsze wyciągam zza szafy blat starego stołu (nie wiem co się stało z jego nogami... powyłamywane?:)), kładę na podłodze i przystępuję do dzieła. Można? Można!

Nowy smak na dziś to pâte de pistaches. To nic innego jak gęsta pasta z pistacji, cukru, wody, oleju arachidowego i migdałowego pyłu (takie składniki wykorzystuje do zrobienia pasty Pierre Hermé). Ja kupiłam już gotową pastę w specjalistycznym sklepie w Tuluzie. Razem ze stemplem do ciasteczek i książeczką z przepisami na kruche pyszności, stanowił moją kolejną kulinarną pamiątkę ze studiów na południu Francji
 




Ciasteczka pistacjowe
Biscuits à la pistache
Źródło: Biscuits Maison, wydawnictwo Larousse
Proporcje na 25 - 30 ciasteczek, Przygotowanie: 15 minut. Chłodzenie: 1 godzina. Pieczenie: 10 minut. 


200 g masła, pokrojonego w kostkę
200 g cukru pudru
2 jaja
400 g mąki, przesianej
2 łyżeczki  pâte de pistaches




  • W misce, przy pomocy miksera, połączyć ze sobą jaja z cukrem pudrem. Dodawać po trochu mąkę, wciąż energicznie mieszając.
  • Dodać masło i wyrabiać ręcznie do uzyskania ciasta o jednolitej konsystencji.
  • Dodać pâte de pistaches i wyrobić ponownie. Jeśli ciasto jest zbyt klejące, należy dodać więcej mąki. Owinąć ciasto w folię spożywczą i odstawić do lodówki na minimum 1 godzinę.
  • Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasto rozwałkować na grubość 3-4 mm. Odciskać stempel, a następnie wycinać szklanką okręgi odrobinę większe od średnicy stempla. Piec przez 10 minut.
  • Smacznego!




*************************************************************************************************************
Źródło:

sobota, 28 lipca 2012

Risotto z pomidorami i bazylią



Kolejne danie, które przywiozłam ze sobą w książkach z mojego semestru w południowej Francji. Prowadzenie bloga daje motywację, aby korzystać z książek upolowanych podczas podróży i eksperymentować w kuchni bardziej, niż kiedyś. Tym razem po raz kolejny sięgnęłam po moją ukochaną serię Les Petits Plats wydawnictwa Marabout:


 

Mi risotto smakuje najlepiej z kieliszkiem pysznego wina :) Korzystając z okazji, że 2 tygodnie temu w Warszawie odbył się Festiwal Win Alzackich, polecam sięgnąć po kieliszek bursztynowego Pinot Gris. Jest to wino bardzo aromatyczne, jednakże nie na tyle intensywne, aby przyćmić klasyczne połączenie bazylii i pomidorów w kremowym risotto. Jego orzeźwiający smak z pewnością będzie idealny na kolację w ciepły, lipcowy wieczór.


Risotto z pomidorami i bazylią
źródło: Mon risotto!, Laura Zavan, wydawnictwo Marabout
Przygotowanie: 25 minut; gotowanie: 25 minut; dla 6 osób 

Źródło: http://www.vinsalsace.com
BAZA:
450 g ryżu Carnaroli lub Arborio
1 cebula
1,5 l bulionu wołowego (lub warzywnego)
2 łyżki oliwy
60 g zimnego masła
60 g tartego parmezanu
sól

DODATKI:
1 kg pomidorów (poza sezonem można użyć pomidorów z puszki)
12 - 18 pomidorków wiśniowych/koktajlowych
pęczek bazylii
1 ząbek czosnku
2 łyżki oliwy
sól, pieprz





  •  Nakłuć skórę pomidorów i wrzucić je na minutę do wrzątku. Schłodzić, zdjąć skórę, usunąć nasiona i pokroić w kostkę. Smażyć na patelni przez 2 minuty razem z 2 łyżkami oliwy i posiekanym ząbkiem czosnku. Doprawić solą i pieprzem, dodać połowę posiekanej bazylii i odstawić na bok.
  • W dużym rondlu rozgrzać 2 łyżki oliwy i smażyć cebulę przez 5 minut na małym ogniu.
  • Zwiększyć ogień, dodać suchy ryż i smażyć przez kolejne 2 minuty ciągle mieszając.
  • Zmniejszyć ogień, dodać chochlę gorącego bulionu oraz pomidory. Gdy ryż wchłonie cały płyn - dodać kolejną chochlę bulionu. Powtarzać aż do wykorzystania całego płynu.
  • Zdjąć z ognia, dodać parmezan, masło i posiekaną bazylię. Wymieszać i po kilku minutach podawać z pomidorkami koktajlowymi.
  • Smacznego!:)

***********************************************************************************************************************
Wpis bierze udział w akcji "Gotuj i zwiedzaj winnice Alzacji".






poniedziałek, 16 lipca 2012

Bavarois au café


Bardzo lubię aromat kawy. Codziennie rano wypijam jedną dużą szklankę kawy z mlekiem z ekspresu, który 2 lata temu dostałam na urodziny. Był to chyba najbardziej trafiony prezent w historii :)

Desery kawowe również należą do moich ulubionych. Niedawno zrobiłam tiramisu, ale niestety nie jestem zadowolona z fotografii, więc raczej przepis nie pojawi się w najbliższym czasie na blogu ;) Dziś szukałam czegoś nowego. Zaczęłam przeglądać swoje zasoby książek kucharskich (można je zobaczyć w górnej zakładce 'Moja biblioteczka') i natrafiłam na "Bavarois au café, spécial meringue", czyli krem bawarski o aromacie kawowym z lekką pianką bezową. W życiu czegoś takiego nie jadłam, tym bardziej wiedziałam, że dalej przepisu szukać już nie trzeba!

Przepis pochodzi z mojej kolekcji pamiątek z Tuluzy, a konkretnie z:




Bavarois au café
źródło: Les desserts bistrot, classiques ou revisités, José Maréchal, wydawnictwo Marabout
Przygotowanie: 1 godzina; Gotowanie: 1 godzina; Chłodzenie: 1 godzina; dla 8-10 osób


BEZA ORZECHOWA:
2 białka jaj
150 g cukru pudru
120 g orzechów włoskich

KREM KAWOWY:
4 żółtka jaj
125 g cukru pudru
125 ml mleka
4 łyżeczki żelatyny
400 ml zimnej śmietanki
2-3 łyżki ekstraktu kawowego (można zastąpić mocną kawą)

BEZA BIAŁA
100 g białek jaj (około 3 sztuki)
200 g cukru pudru
80 ml wody mineralnej

+ rękaw cukierniczy
+ termometr do płynów (obyłam się bez niego)


Wykonanie

BEZA ORZECHOWA:
Rozgrzej piekarnik do 180 stopni. Wymieszaj orzechy z 60 g cukru pudru. Wyłóż blachę papierem do pieczenia, rozsyp orzechy z cukrem i grilluj/piecz 8 minut. W połowie pieczenia zamieszaj. Po upieczeniu posiekaj na duże kawałki i odłóż na bok.
Ubił białka na sztywno, dodać pozostały cukier puder i ubijaj dalej. Delikatnie dodaj posiekane orzechy, wymieszaj i wyłóż masę na blachę pokrytą papierem do pieczenia i wysmarowaną tłuszczem. Piecz przez 30 minut w temperaturze 150 stopni.

KREM KAWOWY:
Wlej mleko do rondelka i zagotuj. Ubij żółtka razem z cukrem do czasu aż masa zbieleje. Dodaj do masy ciepłe mleko i wszystko ze sobą połącz. Podgrzewaj wszystko jeszcze przez 2 minuty ciągle mieszając. Masa ma zgęstnieć, ale nie wolno doprowadzić do wrzenia. Dodać rozpuszczoną w odrobinie gorącej wody żelatynę oraz ekstrakt kawowy (lub samą kawę). Delikatnie wymieszać i odstawić w chłodne miejsce.
Śmietankę ubić na sztywno. Dodać 1/3 ubitej piany do schłodzonego kremu i delikatnie wymieszać. Następnie dodać resztę i wymieszać do uzyskania jednolitej, puszystej masy.

BEZA BIAŁA:
Wodę z cukrem doprowadzić do wrzenia. Gotować przez kilka minut do uzyskania gęstego syropu. W tym czasie ubić białka na sztywno. W momencie gdy syrop uzyska 120 stopni należy dodać go do białek i ubijać dalej aż do ochłodzenia mieszanki (nie korzystałam z termometru, po prostu gotowałam syrop przez kilka minut do zgęstnienia).

MONTAŻ:
Na spód okrągłej formy wlać krem kawowy. Wierzch posypać połamaną na kawałki bezą orzechową. Wyrównać o wstawić do lodówki na co najmniej 1 godzinę. Wyjąć z formy (można to łatwo zrobić po zanurzeniu formy na chwilę w gorącej wodzie) i przy pomocy rękawa cukierniczego udekorować białą bezą.

Smacznego!:)



wtorek, 10 lipca 2012

Chłodnik z botwinki


Mój pierwszy chłodnik w życiu.

Patrząc na przepis zastanawiałam się czy uda mi się z niego wykrzesać taki piękny różowy kolor, jaki w chłodnikach lubię. Tyyyyle kefiru i tylko jeden pęczek botwinki z małymi buraczkami... jak widać kolor nie zawiódł :) I smak również nie!

Chociaż tyle radości z tego nieudanego dnia. Nieskuteczne załatwianie spraw na uczelni, rozklejone nowe buty, tracenie czasu w korku tramwajowym, a jak już zdecydowałam się na spacer to tramwaje akurat ruszyły! Na takie smutki tylko róż ;)



Chłodnik z botwinki
źródło: Kuchnia Polska 1001 przepisów, Ewa Aszkiewicz

 1 l zsiadłego mleka lub kefiru (użyłam kefiru)
szklanka kwaśnej śmietany (użyłam 18%)
pęczek świeżej botwinki
2 kopiaste łyżki posiekanego koperku
świeży ogórek
2 jaja ugotowane na twardo
cukier, sól, sok z cytryny, pieprz


  • Oczyszczoną i wymytą botwinkę kroimy w niewielkie kawałki, zalewamy gorącą wodą z dodatkiem soku z cytryny i gotujemy pod przykryciem w niewielkiej ilości wody, aż będzie miękka. Odstawiamy do wychłodzenia.
  • Zsiadłe mleko lub kefir ubijamy ze śmietaną, do spienionych składników dodajemy koperek, rozdrobniony (wcześniej obrany ze skórki) ogórek, zimną botwinkę wraz z wodą, w której się gotowała, lekko mieszamy i doprawiamy do smaku.
  • Na talerzach rozkładamy połówki ugotowanych jajek, zalewamy chłodnikiem i od razu podajemy.
  • Smacznego!:)

wtorek, 3 lipca 2012

Espuma szparagowa


Jednym z moich kulinarnych odkryć podczas pobytu we Francji były espumas - wytrawne musy przygotowywane na bazie warzyw przy pomocy syfonu. Taka wytrawna bita śmietana :) Taki właśnie mus przygotowała nam rodzinka, która przenocowała mnie i M. przez jedną dobę w Narbonne. Podali go jako przystawkę, z bagietką, tak, że każdy mógł sobie ułamać kawałek chleba i zanurzyć w szparagowym musie. Gospodarz pierwotnie nie chciał zdradzić co to jest, ale po wielu nieudanych strzałach z naszej strony w końcu przyszedł do jadalni z syfonem w ręku. Pierwszy raz w życiu widziałam coś takiego i wiedziałam już, że chcę coś takiego zrobić! :)

Kupiłam na eBay'u taką właśnie książkę:


...a M. kupił syfon i naboje. Znaleźliśmy przepis, który wydawało się nam, najbardziej przypomina espumę, jaką jedliśmy w Narbonne i przystąpiliśmy do dzieła! Dziś proponuję podać ją w wersji 'verrines' z dodatkiem jajka i szparagów, ale równie dobrze będzie smakować podana tylko z bagietką.



Verrines - jajka z musem szparagowym
Źródło: Espumas & chantilly, Paul Simon, wydawnictwo Marabout
Przygotowanie: 15 minut; Chłodzenie: 3 godziny. Dla 6 osób.

Mus szparagowy:
250 g zielonych szparagów
1 cebula
250 ml śmietany kremówki
1 żółtko
1 łyżeczka musztardy Dijon
1 łyżka oliwy
sól, pieprz

Dodatkowo:
4 jaja
kilka szparagów


  • Cebulę grubo posiekać, a szparagi pokroić na duże kawałki. Gotować przez 15 minut w posolonej wodzie, a następnie przelać zimną wodą by zatrzymać proces gotowania.
  • Szparagi, cebulę, musztardę, żółtko i oliwę zmiksować na gładką masę. Wymieszać dokładnie ze śmietanką, przelać przez sito i doprawić solą i pieprzem.
  • Przelać do syfonu i dorzucić 1 lub 2 naboje (w zależności od wielkości syfonu). Wstrząsnąć i wstawić do lodówki na co najmniej 3 godziny.
  • Jaja ugotować na twardo. Oddzielić żółtka od białek i posiekać na grube kawałki.
  • Surowe główki szparagów pokroić na cienkie paski (nożem lub na mandolinie).
  • W szklankach/kieliszkach układać warstwami: białka jajek, mus szparagowy, żółtka jajek i znów mus szparagowy. Na wierzch położyć plasterki szparagów i trochę białek.
  • Smacznego!

poniedziałek, 2 lipca 2012

Letnie ciasto truskawkowe


Ciasto proste w wykonaniu i bardzo smaczne. Zobaczyłam je na niezawodnym blogu Moje Wypieki TUTAJ i podjęłam decyzję - będę piec. Kwintesencja lata na talerzu!


Letnie ciasto z truskawkami
źródło: blog Moje Wypieki

100 g masła
2/3 szklanki drobnego cukru do wypieków 
1 duże jajko
pół szklanki kwaśnej śmietany 18%
1 i 1/3 szklanki mąki pszennej
1 opakowanie budyniu śmietankowego lub waniliowego (40 g)
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
pół kg truskawek, odszypułkowanych, większych przepołowionych

 !!! Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.


  • Mąkę pszenną, proszek budyniowy, proszek do pieczenia - przesiać, odłożyć.
  • Masło z cukrem utrzeć w misie miksera na lekką, puszystą masę. Dodać jajko, dalej ucierając. Dodać ekstrakt z wanilii i zmiksować.
  • Na przemian do utartej masy dodawać przesiane suche składniki i śmietanę, w trzech turach, miksując tylko do połączenia się składników.
  • Formę o średnicy 22 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Do formy wyłożyć dość gęste ciasto. Na górę poukładać truskawki, jedna obok drugiej, rozcięciami ku górze.
  • Piec w temperaturze 180ºC przez około 45 - 55 minut lub do tzw. suchego patyczka. Wyjąć, wystudzić.
  • Smacznego!

 
UWAGI
Ciasto jest bardzo zwięzłe. Po wyłożeniu do formy było bardzo niskie, ale rośnie w trakcie pieczenia. Truskawki układałam ścisło jedna obok drugiej, w trakcie pieczenia rosnące ciasto je poprzesuwało.


 


piątek, 29 czerwca 2012

Soupe au pistou



Choć tradycja jadania zup we Francji nie jest tak rozbudowana jak w Polsce, Francuzi też mają swoje 'przeboje'. Jednym z nich jest soupe au pistou, czyli zupa warzywna z bazylią. Przepisów na nią jest tyle, co kucharzy, ale każdą łączy jeden niepodważalny składnik - pistou.

Pistou jest to prowansalski odpowiednik włoskiego pesto, z tą różnicą, że we francuskiej wersji brakuje orzeszków piniowych. Zastosowanie jest jednak takie samo - dodaje się je do makaronów lub miesza z zupami. Danie najlepiej udaje się późną wiosną, kiedy na targach można dostać pełne smaku warzywa, liście botwiny i zioła.



Soupe au pistou
Źródło: Kuchnia francuska, Sarah Woodward
dla 4-6 osób


2 niewielkie młode pory
5 dużych ząbków czosnku
oliwa z oliwek
6 pomidorów śliwkowych
sól, cukier
kilka liści botwiny, poszatkowanych
200 g zielonej fasolki szparagowej, pozbawionej czubków oraz ogonków i pokrojonej na kawałki wielkości kęsa
bouquet garni z natki pietruszki, szałwii, tymianku i bazylii
200 g gotowanej fasoli borlotti lub białej fasoli
2 pokrojone w kostkę średniej wielkości cukinie
spory pęczek świeżej bazylii
150 g świeżo startego parmezanu
100 g wermiszelu (ja użyłam makaronu jajecznego)


  • Białe części porów kroimy, usuwając zielone części. Obieramy 2 ząbki czosnku i drobno siekamy.
  • W ciężkim rondlu, na tyle dużym, aby zmieściła się w nim zupa, rozgrzewamy 2 łyżki oliwy. Dodajemy pory oraz rozdrobniony czosnek. Smażymy 10 minut na niewielkim ogniu, od czasu do czasu mieszając. Ważne, aby pory i czosnek nie zbrązowiały.
  • Pomidory zalewamy wrzącą wodą, pozostawiamy je w niej 45 sekund, wyjmujemy i obieramy, kiedy wystygną na tyle, by można je było wziąć do ręki. Kroimy na pół, usuwamy nasiona, a miąższ siekamy w grubą kostkę.
  • Pomidory wrzucamy do porów z czosnkiem i dodajemy po szczypcie soli i cukru. Gotujemy 5 minut, kilka razy mieszając, aż zaczną się rozpadać. Zdejmujemy z ognia.
  • Doprowadzamy do wrzenia 1,5 litra lekko osolonej wody i minutę blanszujemy w niej liście botwiny. Łyżką cedzakową wyjmujemy je z garnka, po czym do tej samej wody wrzucamy na 2 minuty fasolkę szparagowa oraz bouquet garni. 
  • Pozostałą po gotowaniu warzyw wodę, a także fasolkę szparagową, bouquet garni, botwinę, pokrojone w kostkę cukinie i fasolę borlotti lub białą fasolę dodajemy do pomidorów. Doprowadzamy do wrzenia i zmniejszamy płomień.Gotujemy 10 minut.
  • W tym czasie można przygotować pistou. Tradycyjnie robi się je w moździerzu, ale malakser też się do tego nadaje. Trzeba tylko pamiętać, że sos ma być zawiesisty. Pozostałe ząbki czosnku rozgniatamy ze sporą szczyptą soli i wrzucamy oberwane z gałązek listki bazylii oraz parmezan. Miksujemy i dolewamy taką ilość oliwy, aby powstała jednolita masa (około 6 łyżek).
  • Zupę ponownie doprowadzamy do wrzenia i dodajemy wermiszel (lub makaron jajeczny). Gotujemy 5 minut (dla makaronu jajecznego 3 minuty), aż makaron będzie gotowy. Zdejmujemy z ognia, kosztujemy, doprawiamy do smaku i zanim wrzucimy pistou, odstawiamy na 10 minut do ostygnięcia.
  • Przed podaniem można posypać odrobiną parmezanu i świeżą bazylią.
  • Smacznego!
 


***************************************************************************************

Przepis pochodzi z: